Współczesne tempo życia, nieustanny stres oraz siedzący tryb dnia codziennego to czynniki, które coraz częściej odbijają się na kondycji naszego ciała – również tej intymnej. Jednym z narządów szczególnie wrażliwych na te obciążenia jest dno miednicy – struktura mięśniowo-powięziowa, która odgrywa kluczową rolę w utrzymaniu prawidłowej funkcji układu moczowo-płciowego, trawiennego, a także wpływa na stabilizację tułowia i komfort życia seksualnego.

Przeciążone mięśnie – cichy problem XXI wieku
Choć przez lata główną uwagę w kontekście terapii uroginekologicznej koncentrowano na wzmacnianiu osłabionych mięśni dna miednicy, współczesna wiedza kliniczna coraz częściej podkreśla inny problem – przewlekłe napięcie i przeciążenie mięśni dna miednicy. Stres, nieumiejętność relaksacji, ciągła mobilizacja organizmu oraz niewłaściwe nawyki toaletowe prowadzą do stanu, w którym mięśnie te funkcjonują na tzw. „podwyższonych obrotach”, bez możliwości pełnego rozluźnienia.
Zjawisko to coraz częściej dotyczy nie tylko kobiet w wieku okołomenopauzalnym, po licznych porodach czy operacjach, ale także młodych, aktywnych fizycznie kobiet, które nigdy nie były w ciąży i nie przebyły żadnych zabiegów chirurgicznych. Do gabinetów fizjoterapeutów uroginekologicznych zgłaszają się pacjentki, które obserwują u siebie objawy takie jak: nietrzymanie moczu podczas ćwiczeń lub śmiechu, bolesne miesiączki, dyspareunia (ból w trakcie współżycia), a nawet uczucie ciężkości w okolicach miednicy.
Statystyki nie kłamią
Zgodnie z danymi epidemiologicznymi, problem nietrzymania moczu może dotyczyć aż co trzeciej kobiety, w zależności od wieku. U mężczyzn również występują zaburzenia funkcji dna miednicy, choć częściej są one związane z interwencjami chirurgicznymi, np. po prostatektomii. W przypadku kobiet przyczyną jest najczęściej anatomiczna budowa ciała, zmiany związane z ciążą i porodem, ale także – co nie mniej istotne – styl życia, przewlekły stres i brak ruchu.
Stres, który napina ciało
Jednym z głównych winowajców chronicznego napięcia mięśni dna miednicy jest stres. W sytuacji przedłużonego pobudzenia układu nerwowego (tzw. fight or flight), ciało wchodzi w tryb mobilizacji, a mięśnie – zamiast pracować w cyklu napięcia i rozluźnienia – pozostają stale napięte. Zjawisko to może obejmować również mięśnie głębokie miednicy, prowadząc do ich przeciążenia, zaburzeń mikrokrążenia i lokalnych dolegliwości bólowych.
Wzmożone napięcie dotyczy szczególnie kobiet, które mają tendencję do perfekcjonizmu i potrzeby kontroli. Często napięcia psychiczne mają swoje odzwierciedlenie w napięciach somatycznych – to, co „spinamy” w głowie, przenosi się bezpośrednio na ciało, w tym także na mięśnie dna miednicy.
Błędne nawyki – nie tylko siedzący tryb życia
Problem potęgują również codzienne nawyki, które – choć z pozoru błahe – mają duży wpływ na kondycję mięśni miednicy. Jednym z najczęściej ignorowanych aspektów jest sposób korzystania z toalety. Parcie podczas oddawania moczu lub stolca, załatwianie się „na zapas”, przesiadywanie na toalecie z telefonem czy przyjmowanie nieprawidłowej pozycji (tzw. „na narciarza”) prowadzą do dysregulacji fizjologii pęcherza i jelit, a także do przeciążania struktur mięśniowych.
Przyspieszanie fizjologii oraz nawykowe parcie zaburza naturalny odruch mikcji i defekacji, powodując rozchwianie sygnałów z układu nerwowego i prowadząc do osłabienia bądź nadreaktywności pęcherza oraz napięć w rejonie krocza. Wielu pacjentów nie zdaje sobie sprawy, że pęcherz działa najlepiej, gdy opróżniamy go dopiero po osiągnięciu odpowiedniego wypełnienia, bez wymuszania tej czynności.
Czy siadać na deskę w toalecie publicznej?
Wielu pacjentów zadaje pytanie: czy naprawdę trzeba siadać na sedesie w miejscach publicznych? Odpowiedź z punktu widzenia zdrowia miednicy jest prosta – tak. Regularne oddawanie moczu w pozycji półprzysiadu powoduje napięcie w obrębie przepony moczowo-płciowej i może utrwalać nieprawidłowe wzorce. Jeżeli istnieje obawa przed zakażeniem, warto zaopatrzyć się w nakładki higieniczne lub użyć środka dezynfekującego – ale nie rezygnować z siadu.
Jak sobie pomóc?
Profilaktyka i terapia dysfunkcji dna miednicy wymaga kompleksowego podejścia:
- Edukacja – zrozumienie fizjologii, świadomość wpływu stresu i nawyków dnia codziennego.
- Ruch i oddech – wprowadzenie umiarkowanej aktywności fizycznej, pracy z ciałem (np. joga, pilates), trening oddechowy.
- Zmiana nawyków – w toalecie, w pracy, w odpoczynku.
- Fizjoterapia uroginekologiczna lub osteopatia – indywidualnie dobrana terapia manualna i ćwiczenia, które pomagają przywrócić równowagę napięciową, poprawić ukrwienie i elastyczność tkanek oraz nauczyć świadomego rozluźniania mięśni.
Podsumowanie
Ciało nie jest stworzone do ciągłego napięcia. Mięśnie dna miednicy – podobnie jak wszystkie inne – potrzebują balansu między pracą a odpoczynkiem. Świadome wsłuchiwanie się w potrzeby organizmu, dbanie o nawyki i regularna aktywność fizyczna stanowią fundament profilaktyki uroginekologicznej. Warto pamiętać, że problemy intymne nie są powodem do wstydu – są sygnałem, że nasze ciało potrzebuje wsparcia. A im szybciej je dostanie, tym skuteczniej można zapobiec poważniejszym zaburzeniom.
Jeśli zauważasz u siebie objawy przeciążenia mięśni dna miednicy, zmagasz się z nietrzymaniem moczu, bólem w okolicach miednicy, bolesnymi miesiączkami lub innymi dolegliwościami intymnymi — nie czekaj. Im szybciej rozpoczniesz pracę z ciałem, tym szybciej przywrócisz mu komfort i równowagę.
Zapraszamy na konsultacje do naszych doświadczonych fizjoterapeutek uroginekologicznych oraz osteopatów, którzy pomogą Ci zrozumieć przyczynę problemu, dobrać odpowiednią terapię i nauczyć ciało, jak znów czuć się bezpiecznie i swobodnie.
Daj sobie przestrzeń na zdrowie – Twoje ciało Ci za to podziękuje.
POZNAJ NASZ ZESPÓŁ

Barbara Larwa
Fizjoterapia uroginekologiczna

Sylwia Kiper
Osteopatia uroginekologiczna

Tola Duczymińska
Fizjoterapia / Osteopatia